wtorek, 11 lutego 2014

Puk puk - kto tam?

Oto kolejna porcja przygód naszych bohaterów... :)

Pozbierali szybko swoje bagaże i udali się do pokoju złorzecząc na los, jaki ich spotkał. Idąc wzdłuż korytarza minęli pokój niechcianych sąsiadów, wpatrując się w ich drzwi z niedowierzaniem.

- Czy może być gorzej? - powtarzali sobie w myślach.

Kiedy już otworzyli drzwi do swojego pokoju nie byli zachwyceni. Pomieszczenie nie urzekło ich poziomem komfortu.  Nie było źle, ale do poziomu super wakacji jeszcze sporo brakowało.


W pokoju znajdowała się dodatkowa para drzwi prowadząca... do sąsiadów! Podeszli szybko sprawdzić czy są zamknięte. Uff... co za ulga. Chociaż coś. Usiedli na łóżku bez słowa i tylko popatrzyli na siebie smutno nie mogąc uwierzyć w pecha, który ich nie opuszcza. Wtem ciszę zmącił hałas po drugiej stronie ściany. Dzikusy wpadły do swojego pokoju.

- Ale wyro! O fak mi! Fak miii!! - wykrzyczała czarnowłosa.

No pięknie. Szympansy są w okresie godowym, a przynajmniej samica. Ogarnęła ich przerażająca myśl - ich może być więcej!

- Czekaj, co to k***a za drzwi?

Słyszą jak podchodzi do drzwi, jak łapie klamkę i... za wszelką cenę chce zobaczyć co jest po drugiej stronie. Biorąc pod uwagę hałas jaki narobił szympans naprawdę niewiele brakowało.



Postanowili nie być świadkami rozmnażania się przez pączkowanie, włożyli więc jak najszybciej buty i wyruszyli na plażę. Jedyne czego było im trzeba to usłyszeć kojący szum morza i poczuć delikatny piasek pod stopami. Im bliżej byli upragnionej wody tym ich serca bardziej przepełniał upragniony spokój. Ale nie! Jak okiem sięgnął wszędzie żwir. Ziarnka piasku wielkości kamlotów znad Warty. Podchodząc do morza zdążyli poranić sobie stopy. Usiedli na brzegu praktycznie totalnie załamani.

- Słyszysz jak mocno biją fale? - powiedział cicho.
- Tak, słyszę.
- Coś mi się wydaje, że tutaj nie ma łagodnego zejścia do morza, tylko od razu jest głęboko.

Siedzą dalej na brzegu teraz już w pełni totalnie załamani. Ona ze łzami w oczach, on z ciśnieniem 250/150.



- Wracajmy już do hotelu. Jutro też jest dzień. Zobaczysz reszta wakacji będzie miła, fajna, przyjemna! - dziewczyna próbuje go pocieszyć, chociaż tak naprawdę sama potrzebuje pocieszenia. Zresztą, słysząc swój głos sama nie wierzyła w to co mówi.

Kiedy wrócili do pokoju wszędzie panowała cisza. Szympansy musiały się mocno zmęczyć i pewnie smacznie śpią. Ta myśl nie pocieszyła ich jednak w ogóle i w posępnych nastrojach położyli swe głowy na poduszkach. Już mieli zamknąć oczy kiedy okazało się, że bardzo się mylili.


Dzikusy w między czasie opuściły pokój i postanowiły wrócić akurat w momencie gdy nasi bohaterowie układali się do snu. Ściany były tak cienkie, że słyszeli każde ich słowo. Nie było to trudne, mówili tak głośno, że umarlaka by obudzili. Przez ścianę można było nawet usłyszeć jaki kanał oglądają w telewizji.

To jednak nie koniec historii. Dzikusy postanowiły zrobić także przemeblowanie, przesuwając łóżko w każdą stronę, najczęściej uderzając ramą w drzwi między pokojami. Jednak najsmutniejsze było to, że czarnowłosej odezwała się najpewniej choroba lokomocyjna i wymiotowała w łazience.

Po godzinie mieli już dość. Była późna noc, zmęczenie po podróży mocno dawało się we znaki. Coś w niej pękło i nie mogła wytrzymać ani minuty dłużej. Wyskoczyła z łóżka i zaczęła pukać w drzwi łączące dwa tak różne światy.


- O k***a ktoś puka! Weź ścisz telewizor!

Mimo choroby lokomocyjnej czarnowłosa miała dobry słuch.

- Tak? - zapytała tak słodko, że aż miło było tego słuchać.
- Możecie być ciszej?! - krzyknęła ze złością ze swojego pokoju - Tutaj wszystko słychać!
- A co? Przyjechałaś tu spać czy się bawić? - jej głos pozbawiony był już jakiejkolwiek nuty słodyczy.

Mimo, że w ich pokoju było ciemno, czuli, że jest z nimi ktoś jeszcze. Bezradność.


Uwierzycie, że to jeszcze nie koniec perypetii naszych bohaterów? :) Przypominam, że hisotria oparta jest na faktach! :)

16 komentarzy:

  1. Gdy tylko znajdę więcej czasu przeczytam wszystko od początku, bo zapowiadają się ciekawe opowiadania. Odnośnie mnie, ciągle jestem, tylko czasem trudno zebrać myśli w głowie i napisać coś sensownego, więcej zapisków przyjmuje papierowy zeszyt niż owy wirtualny świat, ale już jestem:-)

    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo bo nie powiem, martwiłam się o Ciebie :)

      Usuń
  2. Poruszająca i trzymająca w napięciu historia. Choroba lokomocyjna, potrafi zepsuć wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem coś o tym, chorowałam w dzieciństwie ;)

      Usuń
  3. Ciekawa historia:) czekam na ciag dalszy wakacyjnej opowiesci:) pozdrawiam cieplo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony ciekawa, a z drugiej aż ciarki biegną po plecach! Aga, czytałaś pozostałe części? :)

      Usuń
  4. iiiii... ???? Czekam na więcej! :-)
    Wiem coś na temat choroby lokomocyjnej, nabawiłam się jej po drugiej ciąży, bez tabletek ani rusz!
    Pozdrawiam cieplutko :-)

    http://mamablogujepl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakby to powiedziała moja znajoma: O Masakro! Jak czytam i słycham o takich szympansach to trafia mnie szlag, a co dopiero mieć z nimi osobista styczność...i to na upragnionych wakacjach...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyżby to Wasza historia??? Ja mam takiego szympansa nad swoim mieszkaniem - dosłownie...kupiłam nawet zatyczki do uszu, bo spać czasami nie mozna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie jest własnie przesłanie całej historii... że sąsiad może zmienić wszystko, nawet życie w piekło!

      Usuń
  7. O matko!! Przeczytałam wszystkie dotychczasowe perypetie wakacyjne i nie zazdroszczę bohaterom ;[ Wakacje i wyjazd to ma być miło spędzony czas a nie ciągłe zastanawianie się "Co oni jeszcze wymyślą? " Takie historie potrafią skutecznie popsuć dobry humor i przysporzyć nerwicy.
    A to jeszcze nie koniec...Ciekawe co się jeszcze wydarzyło!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. tak ciekawie piszesz, ze czyta sie z zapartym tchem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. podziwiam cierpliwość - ze wytrzymałaś aż godzinę :)

    OdpowiedzUsuń

Follow Me