Wielką sztuką jest zrobić coś z niczego. Ja postanowiłam zrobić coś z czegoś :) Co roku w firmie, w której pracuję (tak, tak wynajem kontenerów) zamawiam kalendarze trójdzielne, które pakowane są w kartonowe koperty. Kalendarze te rozdajemy oczywiście klientom, ale część wieszamy również w biurze. Tym sposobem co roku zostaje kilka biednych, samotnych kopertek, które wołają "zabierz mnie, zabierz". Jako że mam bardzo miękkie i dobre serduszko - kartoniaki przytaszczyłam do domu.
Nie wiem, czy zgodzicie się z moją tezą, że w wynajmowanych mieszkaniach
dochodzi do zakrzywienia czasoprzestrzeni? Czaso - bo zazwyczaj
wynajmuje się to mieszkanie dłużej niż się początkowo zamierzało, a
przestrzeni bo każde wynajmowane cztery kąty są za małe i nigdy nie mogą pomieścić wszystkich rzeczy lokatora. Moje tak ma... Na biurku powoli (raczej z
prędkością światła) już nie widać wolnego miejsca. Świetnie jest to uchwycone na fragmentach zdjęć powyżej, których już nie usuwałam. Stemple, washi tape'y, 20 par
nożyczek dekoracyjnych, wstążki, skrawki wzorzystych papierów i
pisaczki, mazaczki, flamasterki (wiem, wiem jeszcze tyle asortymentu do
kupienia!). Do tego dochodzi zbieractwo wszystkich odpadków, które
kiedyś może wykorzystam (ta wstążka z dzieciństwa na pewno się kiedyś
przyda!). Postanowiłam więc powoli (raczej w prędkością żółwia) wziąć się za organizację craftowego bałaganu. Z potrzeby serca stworzyłam więc takie segregatory / organizery na dokumenty. Połączyłam je w pary bo skrawków, odpadów i malowideł posiadam... troszkę.
Wszystko fajnie, wszystko pięknie, ale
segregatory były za wysokie i nie mieściły się na półce. Pewnie można
byłoby to sprawdzić przed montażem organizerów - ale kto by tam robił
takie rzeczy? :D Za niska półka to jednak nie orkan Ksawery, żeby nie
można było z nią wygrać (więcej o tej meteorologicznej historii
przeczytacie tutaj). Po przearanżowaniu regału można było spokojnie (na całe gardło) rzec ZWYCIĘSTWO!
To nie koniec zabawy z segregatorami, bo jak widzicie trochę kopert mi jeszcze zostało i miejsce na (nowej) półce też jest. Tymczasem możecie podziwiać moją biblioteczkę :D
Miłego czytania!
Świetnie wyglądają te Twoje organizery :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Aga! :D
Usuńjakie cudne!!!
OdpowiedzUsuńDzięki M&M :)
UsuńSwietny pomysl z wykorzystaniem tych kopert! :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym je pomalowała, ale na biurku nie ma miejsca na takie ekscesy :) ani na farby :/ i jak tu żyć Panie Premierze?! Jak żyć?! ;)
UsuńSUPER pomysł! Muszę zapytać męża, czy nie ma w pracy zbędnych kopert tego typu, przydałyby się przy wiosennych porządkach, oj przydały :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
http://mamablogujepl.blogspot.com/
Można je też wykorzystać jako opakowanie do prezentów :) kilka mi się przydało na boże Narodzenie!
UsuńSuper wyszło. Szkoda, że nie białe kartony, bo by lepiej było widać te piękne kolorki naklejek ;)
OdpowiedzUsuńNo i super! Ja też uwielbiam tak kombinować i recyklingować :P
OdpowiedzUsuńA co do kooru - to taki kolor tekturki jest teraz bardzo modny :)
Uściski*
I tego będę się trzymać! :)
UsuńI ♥ recykling
OdpowiedzUsuńznam to zakrzywienie czasoprzestrzeni :) oj dobrze znam
OdpowiedzUsuńO! I te kartono-organizery bardzo fajny efekt dają!ś ś śśliczne wyjszły!
OdpowiedzUsuńAle pieknie je podrasowalas!
OdpowiedzUsuń